„Bronić słabszych, a silniejszym stawiać opór” – rozmowa z Filipem Kucharczykiem, uczniem klasy piątej Szkoły Podstawowej im. B. Prusa w Płouszowicach
Jak zainteresowałeś się Taekwon-Do, dość oryginalną sztuką walki?
Szukałem czegoś interesującego, żeby ciekawie spędzać wolny czas po lekcjach, żeby nie siedzieć bezczynnie w domu. Byłem wtedy w pierwszej klasie. Tata podpowiedział mi, że istnieje taka sztuka walki jak Taekwon-Do. Sam miał kolegę w szkole średniej, który uprawiał ten sport na bardzo wysokim poziomie.
I już w pierwszej klasie zacząłeś treningi?
Nie, dopiero w drugiej, bo rodzice zadecydowali, że dla siedmiolatka to trochę za wcześnie.
Czyli trenujesz już cztery lata. Wobec tego powiedz, co najbardziej podoba ci się w tym sporcie.
Trudne pytanie, bo Taekwon-Do jest tak wszechstronnie rozwijającą sztuką, że nie mogę wskazać tylko jednej korzyści. Taekwon-Do oprócz sprawności fizycznej wpływa pozytywnie na nasz rozwój duchowy i psychiczny. Trzeba być opanowanym i wytrwałym - jedną z głównych zasad tej sztuki walki jest to, żeby nie wykorzystywać poznanych technik w złej sprawie. Uczymy się bronić, a nie atakować. Jedną z najważniejszych zasad jest ta, by bronić słabszych, a silniejszym stawiać opór.
Kiedy pojawiły się pierwsze sukcesy?
Już na początku. Kiedy w czerwcu 2014 roku uczestniczyłem po raz pierwszy w ogólnopolskich zawodach w Nałęczowie, trenowałem dopiero dziesiąty miesiąc. Zdobyłem tam dwa brązowe medale: w technikach specjalnych i w układach.
Na czym polegają te konkurencje i czy jest ich więcej?
Konkurencje są trzy: układy, które polegają na imitowaniu określonych ciosów, czyli walki bez przeciwnika, a jak powiedział twórca Taekwon-Do, najtrudniej jest zwyciężyć z samym sobą. Drugą konkurencją są tzw. techniki specjalne, czyli pięć różnych kopnięć na określoną wysokość, a trzecią, moim zdaniem najtrudniejszą, a jednocześnie najbardziej efektowną, są walki.
Kiedy pokazywałeś mi próbkę układów, wydawałeś specyficzne dźwięki, jakby świsty. Czemu one służą?
Jest to specjalna technika oddechu, której się obowiązkowo uczymy. Dzięki niej wyprowadzane uderzenia są silniejsze.
Filip, powiedziałeś, że najtrudniejsze są walki. Masz jakieś osiągnięcia w tej konkurencji?
Już w 2015 roku na zawodach w Nałęczowie zdobyłem medal za walki, oprócz tego także w dwóch pozostałych konkurencjach. Najlepszy mój turniej odbył się w Kołobrzegu rok temu. Zwyciężyłem we wszystkich konkurencjach i zostałem uznany za najlepszego zawodnika tego turnieju. Gratuluję.
Filip, czy trenowanie Taekwon-Do jest ciężkie?
Dziękuję. Treningi mam trzy razy w tygodniu po półtorej godziny. Czasami jest trudniej, czasami łatwiej. Często w klubie mamy wewnętrzne zawody, żeby uodpornić się na stres towarzyszący występom na zawodach oraz lepiej się do nich przygotować i sprawdzić swoje umiejętności. Ogólnie lubię bardzo to lubić, dlatego wciąż ćwiczę. Chociaż pamiętam, że miałem chwilę kryzysu związanego z jakimś niepowodzeniem na treningu, ale szybko to przezwyciężyłem. Myślę, że jestem dzięki temu jeszcze bardziej odporny.
Czy w najbliższym czasie będziesz uczestniczył w jakichś zawodach?
Na pewno jadę, jak co roku do Nałęczowa. Nie będę ukrywał, że te zawody są po prostu najbliżej i łatwo mi tam dojechać. Bardzo chciałbym pojechać też na letni obóz Taekwon-Do do Kołobrzegu.
A jak zachęciłbyś swoich rówieśników do uprawiania Taekwon-Do?
Taekwon-Do to nie tylko ciężka praca i kształtowanie swojej osobowości. Przede wszystkim traktuję to jako świetną zabawę. Poznaje się różnych kolegów, a nawet przyjaciół, od których też można wiele się nauczyć i spędzić razem ciekawie wolny czas. A tak w ogóle to zapraszam wszystkich chętnych do mojego klubu, czyli Lubelskiej Szkoły Taekwon-Do. Treningi mamy w sali gimnastycznej Gimnazjum nr 15 na ulicy Elektrycznej 51 w Lublinie. Jeżeli nawet ktoś nie będzie zainteresowany dalszymi treningami, to zawsze warto spróbować. Zachęcam też do odwiedzenia strony internetowej mojego klubu:
http://lszt.republika.pl/html/klub.html
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Dziękuję.
Rozmawiał M. Klimowicz